Czym są chemtrailsy?
Reading Time: 11 minutesWszyscy je widzą, ale prawie nikt nie zwraca uwagi. Dla rządu i medialnego ścieku są to wyłącznie spaliny paliwa lotniczego. Tymczasem sprawa powinna być jednym z najważniejszych przedmiotów debaty publicznej, bo bezpośrednio dotyka naszego zdrowia. W poniższym tekście wyjaśniam, czym naprawdę są chemtrailsy.
Każdy, kto choć czasem obserwuje niebo, wie, że tradycyjne smugi kondensacyjne będące wynikiem spalania paliwa lotniczego znikają niemal natychmiast po wydobyciu się z silnika samolotu. Nie można tego samego powiedzieć o charakterystycznych białych pasach utrzymujących się w powietrzu wiele godzin.
Puchate wstęgi, które z upływem czasu rozwiewają się w cieniutką warstwę przypominającą rozciągniętą watę cukrową, to mieszaniny chemicznych substancji zawierających metale ciężke między innymi bar, kadm, nikiel i aluminium. Smugi chemiczne są produktem geoinżynierii, czyli ogólnoświatowej operacji ręcznego sterowania pogodą.
Geoinżynieria jest dziedziną działań wojskowych, której początki sięgają lat 60′ XX wieku. Po raz pierwszy użył jej rząd USA w 1961 roku podczas wojny w Wietnamie. Działalność ta obejmuje regulowanie temperatury na Ziemi, wywoływanie lub wstrzymywanie opadów, kontrolowanie ruchu frontów atmosferycznych, podgrzewanie lub schładzanie troposfery i wpływanie na ziemski magnetyzm.
Niektóre z wczesnych badań nad modyfikacjami pogody zaowocowały programami takimi jak Projekt Skywater (1961–1988) Amerykańskiego Biura Rekultywacji mający na celu zainicjowanie „niebiańskich rzek”, operacja Ranch Hand armii amerykańskiej (1961–1971), w której herbicyd Agent Orange (Czynnik Pomarańczowy) odegrał swoją niesławną rolę oraz Projekt Popeye (1967–1971), którego celem było „tworzenie błota, a nie wojny” na szlaku Ho Chi Minha (prezydent Wietnamu 1945-1969). Tych kilka przykładów modyfikacji atmosferycznej, ściśle tajnych w czasie wdrażania, pokazuje, że pogoda była, jest i będzie mnożnikiem siły militarnej.
W 1997 roku amerykański fizyk Edward Teller zaproponował użycie samolotów cywilnych z odpowiednim dodatkiem do paliwa w celu wywołania zmian klimatycznych na Sycylii. Zaplanowano, że samoloty będą rozpylać cząsteczki metali, które miały odbijać promienie słoneczne. Za Tellerem poszli inni geoinżynierowie, którzy zaproponowali rozpylanie cząsteczek siarki, aluminium i baru. Oczywiście oficjalna wersja jest taka, że te opryski chronią nas przed szkodliwym promieniowaniem.
W 2020 roku za sprawą anonimowego mechanika i dyrektora wykonawczego linii lotniczych wyszedł na jaw tajny program Cloverleaf (Koniczyna). Z informacji tych osób wynikało, że samoloty handlowe USA wyposażone są w specjalistyczny sprzęt, za pomocą którego rozpylają w powietrzu nieznane substancje chemiczne. Operację nadzorowała utajniona firma zewnętrzna, a do jej realizacji użyto tysiące samolotów.
Program Koniczyna zakładał stworzenie atmosfery dostosowanej do potrzeb zarówno wojskowej, jak i cywilnej komunikacji bezprzewodowej. W tym znaczeniu atmosfera staje się rodzajem broni wojskowej. Celem tej operacji było podejmowanie błyskawicznych działań geoinżynieryjnych, które nad terytorium wroga mogłyby wywołać nieprzerwaną falę ulewnego deszczu powodującą powódź niszczącą jego infrastrukturę.
To nie jest teoria spiskowa
Geoinżynieria nie jest teorią spiskową. To fakt potwierdzony wieloma oficjalnymi dokumentami rządowymi. Powołuje się na nie między innymi Jan Białek w swojej książce Tech: krytyka rozwoju środowiska technologicznego. Przykładem takiego dowodu jest choćby Future Topic Geoengineering – dokument wojskowy znajdujący się na stronie Ministerstwa Obrony niemieckiej Bundeswery.
Autorzy poruszają w nim kwestię modyfikacji pogody, którą praktykuje się na całym świecie od czasów zimnej wojny, choć jest negowana przez osoby ustalające fakty: „Niezależnie od geoinżynierii istnieje również możliwość modyfikacji pogody. Dotyczy to ukierunkowanego oddziaływania na lokalne i ograniczone w czasie zjawiska pogodowe. Obszar ten obejmuje wpływanie na chmury, ilości opadów i zjawiska burzowe. Modyfikacja pogody może być klasyfikowana w polityce klimatycznej jako środek adaptacyjny dla ekstremalnych zjawisk burzowych na przykład poprzez ich przekierowanie lub (w przypadku susz) poprzez zwiększenie regionalnego rozkładu opadów”.
Technologia geoinżynieryjna została szczegółowo opisana w patentach Urzędu Patentowego USA. Odnośniki do nich można znaleźć tutaj. Strona wyjaśnia wpływ chemtrailsów na ludzkie zdrowie, przede wszystkim znaczący wzrost zachorowalności na raka. Rozsiewanie metali ciężkich bardzo mocno odbija się bowiem na toksyczności wody i upraw.
2 września 2015 roku opublikowano recenzowaną, dopuszczoną przez sąd publikację naukową ujawniającą proceder geoinżynierii. Badanie najwyraźniej było nie na rękę pewnym ludziom, bo obecnie figuruje jako wycofane, ale jego treść nadal jest dostępna. Poniższy fragment streszczenia pochodzi z artykułu w wydaniu International Journal of Environmental Research and Public Health.
“Powszechne, celowe i coraz częstsze umieszczanie substancji chemicznych w troposferze przez lata pozostawało niezidentyfikowane i niezauważane w literaturze naukowej. Autor przedstawia dowody na to, że toksyczny popiół lotny ze spalania węgla jest najprawdopodobniej aerozolem cząstek stałych rozpylanych przez transportowce do celów geoinżynierii oraz modyfikacji pogody i klimatu, a także opisuje niektóre z wielorakich konsekwencji dla zdrowia publicznego”.
Autorem tego badania jest dr J. Marvin Herndon – niezwykle doświadczony i szanowany geofizyk, znany ze stosowania rygorystycznych metod naukowych. Jego artykuł badawczy został opublikowany w prestiżowym, recenzowanym czasopiśmie o otwartym dostępie. Dr Herndon pisze: “Konsekwencje dla zdrowia publicznego są poważne i obejmują narażenie na różne toksyczne metale ciężkie, pierwiastki radioaktywne i neurologiczne oraz chemicznie mobilne aluminium uwalniane przez wilgoć ciała w miejscu inhalacji lub poprzez indukcję przezskórną”.
W konkluzji swojej pracy badawczej pisze: “Oryginalne badania przedstawione tutaj dostarczają mocnych dowodów na poprawność hipotezy, według której popiół lotny z węgla to aerozolowane cząstki rozpylane w troposferze przez tankowce powietrzne w celach geoinżynieryjnych, modyfikacji pogody i zmiany klimatu. Dowody te opierają się na następujących ustaleniach:
1. Zestawienie 8 pierwiastków w wodzie deszczowej i odpowiednim odcieku doświadczalnym jest zasadniczo identyczne. Przy 99-procentowym prawdopodobieństwie mają one identyczne średnie (test T) i identyczne warianty (test F)
2. zestawienie 14 pierwiastków w pyle HEPA i w odpowiadającym im przeciętnym nieługowanym popiele lotnym z węgla jest również zasadniczo identyczne.
Dowody wskazują, że zraszanie troposferyczne popiołów lotnych z węgla miało miejsce przez cały XXI wiek na skalę międzynarodową i ze znacznym nasileniem od około 2013 roku. Przez cały ten okres obserwowano program dobrze zorganizowanej dezinformacji, bez publicznego ujawniania faktów, bez świadomej zgody i bez ostrzeżeń dotyczących zdrowia publicznego. Poważne konsekwencje dla zdrowia środowiskowego obejmują narażenie zdrowia ludzi oraz innych przedstawicieli fauny i flory Ziemi na:
- działanie chemicznie mobilnego aluminium powodującego zaburzenia neurologiczne i wymieranie roślin
- narażenie na toksyczne metale ciężkie i pierwiastki promieniotwórcze
- zapobieganie opadom deszczu z towarzyszącą utratą produkcji żywności i środowisk życia
- przyczynianiu się do globalnego ocieplenia przy jednoczesnym topnieniu Arktyki
Ziemia istnieje w stanie dynamicznej równowagi biologicznej, chemicznej i fizycznej, której złożoność znacznie przekracza rozumienie współczesnej nauki. Wszechobecne troposferyczne rozpylanie popiołów lotnych z węgla zagraża tej równowadze, której delikatności i odporności nie możemy określić ilościowo. Zdrowie ludzkie jest zagrożone, podobnie jak flora i fauna Ziemi. Mamy milczeć czy może wreszcie skorzystamy z naszego pierwotnego prawa do wypowiadania się w naszej własnej obronie jako gatunku i zakwestionujemy zasadność umieszczania popiołów lotnych z węgla w atmosferze Ziemi” – podsumowuje dr Herndon.
Po co to robią
Brytyjski pilot międzynarodowych linii lotniczych, którego nazwisko utajniono w obawie o jego życie, niedawno ujawnił w wywiadzie z Antem Critchleyem naturę i cel zasiewania nieba: “Chemtrailsy nie są niczym nowym, lecz ludzie dopiero teraz zaczynają je zauważać, więc to dla nich szok. Te operacje zapoczątkowano w USA, a w ich sponsorowanie zaangażowani byli Rockefellerowie. Emitowanie cząstek odbywa się z tyłu samolotów wojskowych, zwłaszcza wojskowych samolotów transportowych”.
Zapytany o przeznaczenie tych operacji mówi: “Dwa cele smug chemicznych są bardzo jasne. Po pierwsze, mają nas otruć. Po drugie, zasłonić słońce. Rośliny potrzebują światła słonecznego do fotosyntezy, a nasze ciała do produkcji witaminy D. Zatem blokowanie światła słonecznego ma bardzo szkodliwy wpływ i grozi przetrwaniu życia na Ziemi. Jeśli spojrzeć na zawartość smug chemicznych, to trzema głównymi składnikami są zazwyczaj bar, stront i tlenek glinu – wszystkie są rakotwórcze. Natomiast aluminium powoduje autyzm i chorobę Alzheimera”.
Informator twierdzi, że w chemtrailsach tkwi gigantyczny biznes. Prywatne firmy lotnicze dostają ogromne kontrakty z wojska na rozpylanie substancji chemicznych. Jako przykład podał firmę 2Excel Aviation, której “przychody w ubiegłym roku wyniosły 41 milionów funtów, z czego 25 milionów funtów to zysk. A dywidendy, czyli zyski akcjonariuszy, wyniosły 10,9 miliona funtów. Wszystkie te pieniądze pochodzą z funduszy, które mieszkańcy Wielkiej Brytanii płacą z podatków. Czyli płacimy za to, by nas truli” – stwierdził.
Zdaniem pilota rozsiewanie smug jest bezpośrednio połączone z działaniem anten HAARP. Między innymi na tej współpracy bazuje geoinżynieria: “Anteny są w tak zwanym układzie fazowym i wytwarzają coś, co nazywa się listkami bocznymi. Poza wiązką energii skierowanej bezpośrednio do przodu i w górę, listki boczne wychodzą z boku i napromieniowują wszystko, co się tam znajduje”.
W rozmowie z Critchleyem informator stwierdził, że cywilom bardzo trudno przyjąć do świadomości, że bezpośrednio nad ich głowami odbywa się zamach na ich zdrowie i życie: “Mogą dokładnie zmieniać pogodę i robią to od dawna”. Pilot podał trzęsienie ziemi w Japonii kilka lat temu jako przykład tego, że HAARP jest używany jako broń, aby zmusić rządy do przestrzegania żądań globalnej mafii rządzącej: “Użyli technologii HAARP, aby zmusić Japonię do poddania się systemowi bankowemu Rothschildów”.
Operacje równoległe
Niestety aspekty pogodowe i finansowe nie są jedynym celem rozpylania chemii na niebie. Austriacki biofizyk, Dieter Broers, który od wielu lat zajmuje się badaniem geoinżynierii, twierdzi, że za chemtrailsami stoją dokładnie te same siły, jakie zaplanowały zbrodnię plandemii Covid-19. “Jestem przekonany, że ten projekt jest częścią zakrojonego na szeroką skalę planu, aby wyprowadzić ludzi z ich porządku, z ich centrum, aby ich mózgi nie wchodziły w aktywną funkcję szyszynki, bo wówczas mogliby myśleć poza schematami, na bazie intuicji i uświadomić sobie, kim naprawdę są i że przez całe życie byli jedynie oszukiwani”.
Zdaniem Broersa związki zawarte w chemtrailsach pełnią dokładnie taką samą funkcję jak znajdujący się w wodzie, lekach i paście do zębów fluor: hamują funkcje życiowe, zmniejszają wolę, odcinają umysł od poziomu serca i obniżają nastrój. Smugi chemiczne byłyby więc nie tylko narzędziem ręcznego sterowania pogodą, ale przy okazji środkiem do kontrolowania ludzkości na poziomie biologicznym, czymś w rodzaju powszechnego zamulacza, środka zabezpieczającego elity przed buntem mas.
Broers przyznaje, że bardzo długo nie chciał uwierzyć, że za chemtrailsami może kryć się znacznie większe zło niż tylko efekt uboczny sztucznego zarządzania pogodą: “Po prostu nie mogłem i nie chciałem sobie wyobrazić, że toksyczne cząstki były celowo wyrzucane. Zajęło mi to około dziesięciu lat, aby przeprowadzić własne badania po tym, jak spotkałem pilota jumbo-jeta, który wiedział, co dzieje się na niebie i powiedział mi, że stoi za tym bardzo mroczny projekt”.
Od tamtego czasu biofizyk regularnie obserwował niebo, zauważając, że opryski dokonywane są w określonych porach dnia i niemal wyłącznie nad dużymi skupiskami miejskimi. Obserwacje potwierdzają przypuszczenie, że celem chemtrailsów są przede wszystkim ludzie – ich płuca, mózgi i psychika.
Opryski chemiczne są faktem i wywołują cały szereg rozmaitych chorób neurologicznych i immunologicznych. W ciągu ostatniej dekady (czyli od etapu wzmożenia rozsiewania chemtrailsów) liczba zachorowań na alergie w Polsce podwoiła się.
Ofiary oprysków chemicznych mają osłabiony układ odpornościowy, obciążony układ nerwowy, podrażnione płuca i dysfunkcje metaboliczne, takie jak zaburzenie produkcji śluzu czy transportu tlenu do komórek. To sprawia, że każdą infekcję i grypę sezonową przechodzą znacznie ciężej niż w czasach sprzed pylenia. Potwierdzałoby to teorię, według której Covid-19 był niczym innym jak grypą, której wyjątkowo ciężki przebieg wynikał po prostu z intensywnego zatruwania powietrza w tamtym okresie. Kontrola powietrza, którym oddychamy, daje niemal nieograniczoną władzę nad światem.
Wszystko to przypomina rolnictwo na ludziach. Najpierw zasiewanie, czyli zrzucanie cząstek chorobotwórczych, potem wzrastanie, czyli wywoływanie chorób, a na końcu żniwa, czyli zgony. Elity rządzące od wielu lat podnoszą kwestię przeludnienia Ziemi i konieczności ograniczenia bądź redukcji wielkości populacyjnej. Nie mogą jednak zabijać ludzi jawnie i bezpośrednio, metoda musi być niewidoczna, cicha, niepozorna i niepozwalająca na powiązanie mordercy z narzędziem zbrodni. Rozsiewanie chemii na niebie prawie całej Ziemi wydaje się sposobem wręcz stworzonym do takiego celu.
Należy również zauważyć, że pandemia Covid-19 i wzmożenie operacji rozpylania chemtrailsów zbiegły się w czasie z intensywnym wdrażaniem piątej generacji środków transmisji danych komórkowych. Zdaniem Davida Icke’a słynne anteny 5G są tak naprawdę rodzajem broni wojskowej służącej przede wszystkim kontrolowaniu populacji. Udowodniono już, że urządzenia te mogą nadawać na częstotliwościach wywołujących określone reakcje organizmu, takie jak omdlenie, nudności, bóle głowy czy łzawienie oczu. Nietrudno więc wyobrazić sobie sytuację, w której fala elektromagnetyczna o odpowiedniej długości aktywuje określony czynnik chorobotwórczy w powietrzu.
Podsumowanie
Rozpylanie chemicznych związków lotnych trwa już ponad sześćdziesiąt lat, a jego celem jest modyfikowanie klimatu i pogody. Powstało kilkadziesiąt rozmaitych programów pogodowych regulujących temperaturę na Ziemi, szczelność pokrywy troposferycznej, wstrzymywanie lub wywoływanie opadów atmosferycznych czy modyfikowanie ziemskiego magnetyzmu.
Wojsko posiada również technologię chemicznego ograniczania dopływu ilości światła do powierzchni Ziemi, dzięki czemu może wpływać na wilgotność gleby i produkcję żywności. Daje to nieprawdopodobną władzę najbogatszym dynastiom na świecie, które stoją za tym wszystkim i od dekad zarządzają ludzkością. Dzięki odpowiednim zasiewom mogą niemal dowolnie ograniczać lub wzmacniać plony na danych obszarach.
Wszystkie sprzedawane dziś w marketach owoce i warzywa są modyfikowane genetycznie. Dzięki temu korporacje zarządzające produkcją żywności (jak choćby Monsanto) mogą tworzyć gatunki roślin odporne na rozpylaną w powietrzu chemię. Uprawy naturalne nie mają podobnych mechanizmów ochronnych, więc będą mieć trudności ze wzrastaniem w środowisku metali ciężkich i siarki, co w oczywisty sposób ograniczy ich plantatorom udziały w rynku rolnym.
Rozsiewanie chemii na niebie odbywa się niemal wyłącznie nad dużymi aglomeracjami, co pozwala przypuszczać, że bezpośrednim celem tych operacji są ludzie. Prawdopodobnie obok metali ciężkich w smugach siewnych znajdują się również związki na bazie fluoru, dzięki którym możliwe jest kontrolowanie ludzkości na poziomie behawioralno-psychicznym. Rząd USA i środowiska wojskowe NATO zrealizowały swoje marzenie, robiąc krok w kierunku panowania nad zjawiskami naturalnymi, czyniąc z tego rodzaj broni umożliwiającej kontrolowanie świata i wszystkich zamieszkujących go istot.
Osoby kontestujące prawdziwość tych doniesień często podnoszą argument o tym, że powietrze jest wspólne dla wszystkich, dlatego celowe zatruwanie go nie ma sensu, gdyż wówczas jego wykonawcy również by się truli. Po pierwsze, elity pociągające za sznurki mieszkają w rajskich rejonach, na prywatnych wyspach, z dala od wszelkich zagrożeń, na jakie narażone są warstwy niewolnicze. Po drugie, przy tworzeniu jakiejkolwiek trucizny zawsze równolegle produkuje się antidotum. To abecadło wojennego rzemiosła i działalności agenturalnej. Na każdą wyprodukowaną toksynę istnieje neutralizujące panaceum.
Ludzie niewierzący w rozpylanie chemii na niebie biorą chemtrailsy za smugi kondensacyjne, czyli zamarznięte emisje spalin lotniczych, drobinki lodu powstałe wskutek niskiej temperatury wysoko w górze. Jest to oczywiście chybiony wniosek, dlatego że smugi kondensacyjne nie powstają na wysokościach przelotu transportowców powietrznych, to jest między 3000 a 16 000 stóp. Smugi kondensacyjne mogą fizycznie zacząć się tworzyć dopiero na wysokości 28 000 stóp, czyli przy temperaturze przynajmniej minus 40 stopni Celsjusza. Poniżej tej wysokości jest na to po prostu za ciepło.
Operacje geoinżynieryjne podniosły średnią temperaturę na Ziemi i rozregulowały cykle pór roku. Winę za taki stan rzeczy zrzucono na emisję dwutlenku węgla, który nie ma z tym nic wspólnego. Według danych szwajcarskiego instytutu IPCC natura produkuje ponad 770 mld ton CO2 rocznie, z czego około 57% to emisja lądowa (lasy, zwierzęta, wegetacja), a 43% oceany. Emisja człowieka 42,1 mld ton stanowi więc jedynie 5,4% tej liczby. Ludzkość padła ofiarą wyjątkowo perfidnej manipulacji i hipokryzji. Globaliści własnoręcznie podnieśli temperaturę na Ziemi, a za pomocą kłamliwej propagandy klimatycznej obarczyli CO2, nakładając szereg nowych podatków i ograniczając swobody obywatelskie.
Zasiewanie nieba napędza koniunkturę wielu dziedzin gospodarki światowych mocarstw. Mam tu na myśli przede wszystkim koncerny farmaceutyczne, które dzięki schorowanemu społeczeństwu sprzedają znacznie więcej towarów. Wdychane przez ludzi substancje chemiczne powodują poważne dolegliwości, które trzeba neutralizować zażywaniem wielu drogich medykamentów.
Temat chemtrailsów jest bagatelizowany i ośmieszany przez media głównego ścieku, co pokazuje czytelną agendę i rozkazy elit w tej sprawie. Niestety większość społeczeństwa nie wie, że zadaniem mainstreamowych mediów nie jest dostarczanie prawdy, tylko kształtowanie świadomości mas. Od dnia zabicia Kennedy’ego każdej zbrodni elity rządzącej, która zaczyna być zauważana przez masy pracujące, przykleja się łatę teorii spiskowej, niepoważnej historyjki lub kompletnej bzdury, którą system stara się ze wszystkich sił wyśmiać i zdezawuować.
Stojący nad politykami oligarchowie, miliarderzy posiadający całe bogactwo Ziemi, najwyraźniej uznali, że mogą robić wszystko, co uznają za słuszne i potrzebne. Uzurpują sobie prawo do monopolu na ziemię, wodę, powietrze i każde dobro naturalne będące własnością nas wszystkich. W zarządzaniu światem nie cofają się przed niczym, w tym przed jawnym truciem ludzi i ręcznym sterowaniem pogodą. Od setek lat mamią i ogłupiają ludzkość za pomocą posiadanych przez siebie mediów, a armia służących im polityków skutecznie zniewala społeczeństwo, tworząc ogólnoświatowy system ucisku.
Sprawa chemtrailsów została całkowicie zamieciona pod dywan, co jest ogromnym skandalem, wziąwszy pod uwagę skalę zjawiska i jego wpływ na ludzkie zdrowie, które jest agresywnie atakowane i niszczone każdego dnia i każdej nocy.
W trochę normalniejszej rzeczywistości społeczeństwo już dawno podniosłoby alarm, zarządziło dochodzenie i postawiło rządzących przed wymiarem sprawiedliwości, ale niestety żyjemy w świecie kłamstwa, iluzji, absurdu i zwodzenia. Należące do oligarchów media robią wszystko, by ludzkość była otumaniona i kompletnie nieświadoma zagrożeń.
Rozsiewanie trujących smug na niebie jest zbrodnią przeciw ludzkości i powinno skończyć się największym pozwem zbiorowym w historii. Rządzący świadomie przemilczeli ten proceder, czym bezpośrednio narazili swoich obywateli na poważne konsekwencje zdrowotne.
Jedyną drogą obrony przed chorymi i bezwzględnymi zakusami rasy panów jest podnoszenie świadomości mas. Dopóki ludzie nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji, dopóki się nie zjednoczą i nie zaczną o tej sprawie głośno mówić, nic się w tej kwestii nie zmieni. Rozsiewanie smug chemicznych nadal będzie bezkarne i lekceważone przez skorumpowane media głównego ścieku, pozostając w sferze teorii spiskowych i dziecięcych fantazji.
źródła:
https://globalna.info
https://www.chemtrailprotection.org
https://www.cancerwisdom.net
https://thetruthaboutcancer.com
https://fightingmonarch.com