Polacy nie chcą już jeździć autami na paliwa ciekłe
Reading Time: 3 minutesTrwa masowy bojkot surowców i produktów z Rosji. Po tym jak Komisja ds. Handlu Unii Europejskiej zablokowała import rosyjskiego zboża, owoców i matrioszek, przyszła kolej na przemysł gazowo-naftowy. Zanim jednak brukselscy urzędnicy zdążyli podjąć jakąkolwiek decyzję, jasny sygnał do działania wysłało polskie społeczeństwo. W ramach aktu solidarności z narodem ukraińskim Polacy przestali kupować gaz i benzynę, ponieważ zdecydowana większość tutejszych dostaw pochodzi z rosyjskich źródeł.
– Nasza stacja świeci pustkami, nikt tu nie tankuje już od miesięcy – mówi Urszula Fonder-Lejen, rzeczniczka prasowa Żel Polska.
– Z tego powodu jest nam bardzo przykro, ale rozumiemy sytuację i będziemy wspierać rodaków w tym postanowieniu. Obecnie robimy wszystko, by kupione wcześniej zapasy przekazać organizacjom wojskowym na Ukrainie, a kolejne dostawy sprowadzać z Arabii Saudyjskiej i Nigerii. W tej chwili jednak nie jesteśmy w stanie powiedzieć, kiedy to nastąpi, bo Saudyjczycy są obecnie zajęci bombardowaniem Jemenu – dodaje.

Prawdopodobnie właśnie w tym należy upatrywać przyczyn obecnej sytuacji. Polacy nie chcą czekać na moralnie czyste paliwo i już teraz gremialnie pozbywają się swoich pojazdów. Na giełdach samochodowych trwa prawdziwe oblężenie, auta sprzedawane są po drastycznie zaniżonych cenach.
– Tylko dzisiaj kupiliśmy dwieście pięćdziesiąt wozów, jutro pewnie będzie jeszcze więcej – informuje Henryk Cwaniaczy, prezes Skupzłomu.
– Czegoś takiego nigdy wcześniej nie widziałem. Ludzie sprzedają dwuletnie BMW X3 albo Audi A6 za kilka tysięcy złotych, a i tak nikt nie chce tego brać. Te samochody stały się społecznie radioaktywne. W ciągu ostatniego tygodnia nabyliśmy siedemnaście tysięcy aut, z czego większość za bezcen. Towar nie schodzi, bo nikt już nie chce czegoś, co wcześniej żłopało ruską ropę. Jazda takim samochodem to dzisiaj swego rodzaju hańba. Na szczęście porozumieliśmy się już z Europejskim Funduszem Odnowy, który zagwarantował pomoc w odsprzedaży tych nieszczęsnych pojazdów urzędnikom w Saksonii i krajach Beneluksu, którzy później wyślą je potrzebującym na Ukrainie. Jak widać, są jeszcze ludzcy ludzie na tym świecie – dodaje ze wzruszeniem.
Wypowiedź Cwaniaczego może szokować, jednak na tym się nie kończy, gdyż podobny los dotyka właśnie producentów kuchenek gazowych. Społeczeństwo polskie wyraźnie pokazało bowiem, że nie zamierza więcej używać również błękitnego paliwa wydobywanego na terytorium Federacji Rosyjskiej i solidarnie pozbywa się dotychczasowego sprzętu kuchennego, a w jego miejsce sprowadza kuchenki elektryczne.
– Od miesiąca nie gotujemy obiadów w domu, takie jedzenie nie przeszłoby nam przez gardło. Wraz z przyjaciółmi doszliśmy do wniosku, że chcemy być konsekwentni i nie będziemy wspierać Putina w choćby najmniejszy sposób. Do czasu aż nie zamienię kuchenki na elektryczną, nie upiekę sobie mojej ukochanej lazanii, nawet zupę jem na zimno – twierdzi Adrian Barański, przewodniczący fundacji Precz z Rosją.

Zapoczątkowany w Polsce trend odwracania się od wszystkiego, co rosyjskie, szybko zdobywa popularność w pozostałych krajach Unii Europejskiej. Mieszkańcy Zachodu nie tylko powiedzieli stanowcze „nie” putinowskim złożom naturalnym, ale ochoczo porzucają dotychczasowy styl życia, zmieniając wieloletnie przyzwyczajenia i nawyki. Europejczycy kolegialnie przesiadają się z samochodów na rowery i hulajnogi, a kuchenki gazowe wyrzucają na śmietnisko.
Popularny niegdyś Tetris poszedł w zapomnienie, a pierogi ruskie przemianowano na ukraińskie (i nikomu nie przeszkadza, że to zupełnie inna potrawa). Fejsbukowe profile dumnie powiewają ukraińską flagą, czym doprowadzają Wladimira Putina do szewskiej pasji. Ministerstwo Edukacji rozważa zlikwidowanie wydziałów rusycystyki na wszystkich polskich uniwersytetach, a „Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa prawdopodobnie zniknie z listy obowiązkowych lektur szkolnych. W miejsce tej powieści ma wskoczyć “Uwe i Hans” – podręcznik przystosowania do życia w rodzinie autorstwa Róży Von Fenfunfel.
Nie da się ukryć, że takie zmiany cieszą i wlewają w serca nadzieję na lepsze jutro. Polacy już dzisiaj mogą sobie uczciwie powiedzieć – w obliczu rosyjskiej agresji zdaliśmy test na człowieczeństwo. Wiwat Polska! Wiwat Ukraina! Wiwat Unia Europejska!