Wzruszająca historia niedźwiedzia Wojtka
Reading Time: 3 minutesGdybym w całym swoim życiu mógł wyprodukować jeden jedyny film wysokobudżetowy, były właśnie o nim. Nie znam bowiem drugiego tak niezwykłego przypadku w historii. Byłby to film o niesamowitym żołnierzu 22-giej Kompanii Zaopatrywania Artylerii gen. Władysława Andresa – niedźwiedziu Wojtku.
8-go kwietnia 1942 roku polscy żołnierze, maszerując wraz uchodźcami cywilnymi z Iranu do Palestyny, spotkali perskiego chłopca niosącego małego niedźwiadka brunatnego. Matka niedźwiadka została najprawdopodobniej zastrzelona przez myśliwych. Niedźwiadek tak zachwycił 18-letnią Irenę (Inkę) Bokiewicz, że namówiła porucznika Anatola Tarnowieckiego, by jej go kupił.
Kolejne trzy miesiące maluch spędził pod opieką Inki w obozie dla uchodźców niedaleko Teheranu. W sierpniu 1942 niedźwiadek został podarowany 22-giej Kompanii Zaopatrywania Artylerii. Niedźwiadek nie umiał jeszcze jeść i żołnierze karmili go zmieszanym z wodą skondensowanym mlekiem z butelki i skręconego ze szmat smoczka. Podobno z tego powodu Wojtkowi na zawsze pozostało upodobanie do napojów z takiej butelki.
Miś został oficjalnie wciągnięty na stan ewidencyjny 22-giej Kompanii Zaopatrywania Artylerii, z którą to jednostką przeszedł cały szlak bojowy: z Iranu przez Irak, Syrię, Palestynę, Egipt do Włoch, a po demobilizacji do Wielkiej Brytanii. Niedźwiadkiem opiekowano się troskliwie. Jego ulubionymi przysmakami były owoce, słodkie syropy, marmolada, miód oraz piwo, które dostawał za dobre zachowanie. Jadał razem z żołnierzami i spał z nimi w namiocie.
Kiedy urósł, dostał własną sypialnię w dużej drewnianej skrzyni. Nie lubił jednak samotności i często w nocy chodził przytulać się do śpiących w namiocie żołnierzy. Był łagodnym zwierzęciem mającym pełne zaufanie do ludzi. Stwarzało to często zabawne sytuacje z udziałem obcych żołnierzy lub ludności cywilnej.
Żołnierze wspominają, że Wojtek uwielbiał jazdę wojskowymi ciężarówkami w szoferce (a czasami na skrzyni samochodu), czym wzbudzał sensację na drodze. Lubił też zapasy z żołnierzami, które na ogół kończyły się jego zwycięstwem: pokonany leżał na łopatkach, a niedźwiedź lizał go po twarzy.
Podczas działań pod Monte Cassino kapral Wojtek pomagał pozostałym żołnierzom w noszeniu ciężkich skrzyń z amunicją artyleryjską i nigdy nie zdarzyło mu się żadnej upuścić. Ciągnął także wózek z zaopatrzeniem. Od tamtej pory symbolem 22-giej Kompanii stał się niedźwiedź z pociskiem w łapach. Taka odznaka pojawiła się na samochodach wojskowych, proporczykach i mundurach żołnierzy.
Historia Wojtka fascynuje, wzrusza i łamie serce. Po zakończeniu wojny w 1947 roku, po latach pełnych obecności ludzi, niezwykłych wydarzeń i ogromnych emocji, niedźwiedź trafił do edynburskiego zoo, co dla zwierzaka było prawdziwym dramatem. Zamknięto go za kratami i odcięto od ludzkiego towarzystwa, do którego był tak przyzwyczajony.
Nie można było przywrócić go naturze, gdyż nie był w stanie żyć z innymi niedźwiedziami. Lata spędzone wśród ludzi odcisnęły piętno na jego zachowaniu i odruchach. Wojtek nie był szczęśliwy w Edynburgu, choć na pozór miał wszystko zapewnione. Brakowało mu jednak tego, co w życiu najważniejsze – swobody i towarzystwa.
Po pięciu latach spędzonych między ludźmi Wojtek był już bardziej człowiekiem niż zwierzęciem. Jednak to nie uchroniło go przed skończeniem w smutnej izolacji, tak jakby wrzucili do klatki dziecko. To kolejny dowód na to, jak bardzo ograniczone jest nasze rozumienie zwierząt. Myślimy o nich w prymitywny i krzywdzący sposób, gdy tymczasem potrafią być bardziej ludzkie od samych ludzi.
W edynburskim zoo Wojtek mógł liczyć na towarzystwo sporadycznie, jedynie przy okazji odwiedzin dawnych towarzyszy broni. Przez lata niedźwiadka odwiedzali polscy żołnierze, którzy często wchodzili do jego klatki. Niedźwiedź nigdy nie zapomniał swoich kompanów i zawsze witał się z nimi serdecznie. Tego typu sceny wprawiały w zdumienie obserwatorów, którzy nie znali jego historii.
Nawet nie chcę się zastanawiać, jak bardzo nieszczęśliwy Wojtek musiał być w tej klatce. Najlepsze lata swojego życia przypadły mu na okres wojny. Ot kolejny paradoks, jakich pełno dokoła.
Niedźwiedź wytrzymał w niewoli szesnaście lat. Zmarł 2-go grudnia 1963 roku. Poniżej znajdziesz krótką historię jego życia.