Chcą wywołać III wojnę światową
Reading Time: 6 minutesPrezydent USA, Joe Biden, wydał zgodę na użycie przez Ukrainę rakiet dalekiego zasięgu. Broń tego typu może atakować cele oddalone o kilkaset kilometrów. Jednym słowem Ukraińcy będą mogli ostrzeliwać rosyjskie miasta o ponadmilionowej populacji. To wyjątkowo groźny moment w najnowszej historii naszej cywilizacji.
Mimo przegranych wyborów demokraci zachowują się tak, jakby nic się nie zmieniło. Krytyczną decyzję o przyzwoleniu na użycie rakiet ATACMS podjęto bez żadnej konsultacji ze sztabem Donalda Trumpa, który miał się o tym dowiedzieć z mediów na stacji benzynowej. To pokazuje, jak bardzo obóz globalistyczny się miota i szarpie po dotkliwym ciosie wyborczym. Artur Kalbarczyk pisze:
“Decyzja Joe Bidena o użyciu rakiet dalekiego zasięgu przeciwko Rosji to poważne zaostrzenie międzynarodowej sytuacji na całym świecie. Ważny fakt tej decyzji jest taki, że Biden nie konsultował jej z prezydentem elektem, Donaldem Trumpem. Ten miał się dowiedzieć o niej z telewizji.
Jedyne pytanie, jakie wszyscy zadają, to: dlaczego Biden zrobił ten ruch? Ukraina wojnę praktycznie przegrała. Wojna ciągle trwa, jednak Rosjanie wyraźnie czekają na nową administrację w DC, czytaj: mogliby dobić Ukrainę, gdyby chcieli, jednak tego nie robią, cierpliwie czekają, aż ktoś zechce z nimi rozmawiać.
Same rakiety ATACMS, które już są używane w Donbasie, nie są wcale takie skuteczne i nie zmienią nic pod względem uzyskania taktycznej przewagi gdziekolwiek na linii frontu. Rosjanie dobrze dają sobie radę z kodami, większość tych rakiet nie dolatuje do celu. Musimy pamiętać, że Putin dwa miesiące temu ostrzegał, że użycie ATACMS na terenie Rosji to bezpośredni atak USA na Rosję, autentyczna deklaracja wojny ze strony NATO. Czyli pozostaje pytanie, dlaczego Biden prowadzi nas w kierunku III wojny światowej.
Zapewniam wszystkich, że jeśli chodzi o początek III wojny to nie Joe Biden podejmuje tu decyzje. One należą do ludzi, którzy stoją za Bidenem czy Kamalą Harris. To właśnie ci ludzie tracą władzę 21 stycznia 2025. To oni podejmą decyzję, czy w ciągu następnych dwóch miesięcy na świecie wybuchnie wielka wojna.
Wczoraj Donald Trump dał oświadczenie na temat decyzji Bidena o użyciu rakiet. Krytyka jest dosadna i ostra. Trump nie ma żadnej wątpliwości, że ten ruch jest wymierzony w niego i członków jego rządu. Jest to próba zniszczenia jego agendy i nowej administracji. Na ten moment będziemy czekać na USA i pierwsze użycie rakiet ATACMS. Możliwe, że zobaczymy to już w tym tygodniu. Następnie odpowiedź Rosji będzie decydująca na tym etapie.
Nikt się nie spodziewa, że Rosja zaatakuje jakiś kraj NATO czy cele poza Ukrainą w tym rozdaniu. Jednak atak celów w krajach NATO zapewne będzie ruchem Putina w kolejnych rundach. Lista krajów NATO do zaatakowania nie jest długa i na pewno nie będą to kraje bałtyckie czy Finlandia. Na pierwszym miejscu znajdują się Rumunia i Polska. Jeśli mam zgadywać, tę rywalizację wygra Polska. Andrzej Duda potwierdził to wczoraj swoim poparciem dla użycia ATACMS przeciwko Rosji, plus zdecydowana większość Polaków także popiera atak na Rosję.
Następne dwa miesiące zadecydują o losach świata. Joe Biden jest jednym z tych, którzy będą mogli zatrzymać marsz USA w kierunku III wojny światowej. Nie można wykluczyć przemocy w Białym Domu i próby siłowego odsunięcia Bidena od urzędu prezydenta. Te sugestie już padły wcześniej. Tak naprawdę niczego nie można wykluczyć. Umiera dawny porządek świata i rodzi się inny, dlatego będzie boleć. Na ten moment cierpią tylko Ukraińcy i Rosjanie.
Czy Donald Trump może zatrzymać nadciągającą wojnę? To pytanie pojawia się w wielu miejscach i nie jest łatwo na nie odpowiedzieć. Trump zostanie prezydentem dopiero 21 stycznia 2025, do tego momentu nie ma nic do powiedzenia. Joe Biden podjął decyzję o użyciu ATAMCS bez jakiejkolwiek konsultacji z nim i jego ludźmi, nawet go nie powiadomił. Człowiek, który za dwa miesiące zostanie zaprzysiężony na prezenta USA, dowiaduje się z gazety na stacji benzynowej o olbrzymiej zmianie dla całej wojny, zmianie reguł gry, bezpośrednim ataku USA na Rosję.
Trumpowi trudno będzie zatrzymać wojnę, która faktycznie już trwa. Mogę nawet napisać, że do 21 tycznia jest to niemożliwe. Na co możemy ewentualnie liczyć, to na Rosję i Putina, że już trwającą wojnę będzie prowadził na terenie Rosji i Ukrainy, że nie przeniesie jej do Polski czy innych krajów NATO, co da Trumpowi czas, szansę i możliwość objęcia władzy w USA.
Donald Trump w swoim oświadczeniu dwa dni temu powiedział, że problemem dla świata nie jest Putin i Rosja, problemem są ludzie na Zachodzie, którzy chcą zniszczyć naszą cywilizację, nasze wartości, naszą gospodarkę. Czy świat jest w stanie dotrwać do 21 stycznia? Tak naprawdę ta decyzja należy do ludzi, którzy kontrolują stolice Europy (z wyłączeniem Budapesztu i Bratysławy) i polityków tam rządzących. To oni kontrolują Joe Bidena i to oni podejmą decyzję o większym ataku na Rosję, na który to atak Rosja będzie musiała odpowiedzieć.
Dwa miesiące to na tyle dużo czasu, że nie można wykluczyć żadnego scenariusza. Po euforii wywołanej wygraną Trumpa ceny złota spadły do poziomów 2541 dolarów za uncję. Wczoraj złoto odrobiło straty do poziomu 2642 dolarów, czyli ponad 100$ ruch w górę, to jest efekt strachu. Ten strach zostanie z nami do lutego 2025 i tak naprawdę nikt nie wie, jak to się wszystko zakończy. Świat stoi na krawędzi III wojny światowej”.
Od siebie dodam, że Ukraina użyła rakiet ATACMS momentalnie po otrzymaniu zgody Waszyngtonu. Rakiety uderzyły w magazyn broni w pobliżu miasta Karaczew w obwodzie briańskim w Rosji. Wystrzelono sześć rakiet, pięć z nich udało się zestrzelić Rosjanom, jedna trafiła w cel. To pierwsza z serii ataków rakiet dalekiego zasięgu na terytorium Rosji. Nie wiadomo, ile ich będzie i jak to wszystko się dalej potoczy. Sytuacja jest bardzo poważna.
W tym wszystkim najbardziej przeraża to, że większość polskiego społeczeństwa popiera użycie takiej broni przeciw Rosji. Nie mają pojęcia o przyczynie tej wojny, nie wiedzą zupełnie nic o politycznej i wojskowej aktywności USA na terenie Ukrainy trwającej tam od czasu Baracka Obamy. Gdyby to Rosja instalowała swoją broń przy granicy z USA (na przykład w Meksyku), to miesiąc później już wjeżdżałyby tam Abramsy i Hammery. Nikt nie czekałby ośmiu lat na polityczne rozwiązanie sprawy. Niestety umyka to zjadaczom mainstreamowej papki.
Dla nich świat jest czarno-biały: zła Rosja i zły Putin, dobre NATO i dobre USA. Są armią pożytecznych idiotów, kompletnie zindoktrynowaną, bezrozumną tłuszczą. Nie mają pojęcia, że “wolne media” mówiące im “kto jest dobry, a kto zły” trzyma garstka przestępczej oligarchii, która z wojny na Ukrainie zrobiła ogromny biznes. Niestety rację miał Otto von Bismarck w swojej gorzkiej ocenie polskiego narodu. Nieprzypadkowo zniknęliśmy z mapy na 123 lata.
Przeraża również niekompetencja i skorumpowanie polskich władz, które polskie są już tylko z nazwy. Czymkolwiek się kierują, nie jest to polska racja stanu i dobro obywateli. Wykonują rozkazy płynące z zewnątrz, dokładnie tak samo jak rząd PiS-u robił w czasie plandemii. Są gotowi poświęcić Rzeczpospolitą na ołtarzu globalistycznej kliki.
To nigdy nie była, nie jest i nigdy nie będzie nasza wojna. Normalne państwo nie chciałoby mieć z nią nic wspólnego, a oni zrobili wszystko, by naszą się stała. Popieranie tego zbrodniczego procederu i pchanie nas do wojny może wydawać się fajne dla zindoktrynowanych głupców, entuzjastów TVN-u czy Wyborczej, ale to stąpanie po bardzo kruchym lodzie. Obyśmy wszyscy nie wpadli do lodowatej wody tylko dlatego, że polskie władze latają na pasku obcych mocarstw.
Niestety zdecydowana większość polskiego społeczeństwa nie jest świadoma prawdziwej natury i przyczyn tego konfliktu. Natowska broń, złamanie umów bezpieczeństwa, szkolenia CIA, zabijanie Rosjan z województw wschodnich przez nazistów ukraińskich. Jednak głównie chodziło o pieniądze. Z Ukrainy zrobiono gigantyczną maszynkę do drenowania jej narodu i wspierających ją państw ze wszystkiego, co mają. Wysysają je jak wampiry.
To ponadnarodowa operacja mafijnej, międzynarodowej oligarchii, której wyłącznym celem są władza i pieniądze. Każdy scenariusz jest możliwy. To jest test odpowiedzialności politycznej i nerwów. Pozostaje mieć nadzieję, że Putin i Trump okażą się sprytniejsi niż rządząca światem okultystyczna kabała. Nie dać się sprowokować i przetrwać do 21 stycznia.