typex.info

OPINIE

Odkrywanie prawdy a fanatyzm

Reading Time: 4 minutesCzym kieruje się typex.info?

19/07/24 4 min

Odkrywanie prawdy a fanatyzm

Reading Time: 4 minutes

Wpis dotyczący zamachu na Donalda Trumpa spotkał się z mocnym pomówieniem na Facebooku. Typex.info oskarżono o szerzenie kłamstw i należenie do kontrolowanej opozycji. Jako założyciel strony postanowiłem się do tego odnieść.

Gdy zaczęło się modelowanie NWO, tak zwani foliarze byli jedyną grupą społeczną, która sprawdzała informacje, analizowała dane, szukała dowodów. Właśnie tym się różniliśmy od systemowego betonu, że weryfikowaliśmy teorie, które zjadacze matriksowej papki brali za prawdę z automatu. I to było piękne, bo przypomnieliśmy skorumpowanym mediom, na czym polega dziennikarstwo.

Niestety wiele wskazuje, że to już przeszłość. Większość teorii obecnych “odkrywców prawdy” staje się lustrzanym odbiciem propagandy głównego ścieku. Przyjęli tę samą strategię – niczego nie sprawdzają, nie weryfikują żadnych informacji, po prostu “wiedzą”. Każde modne hasło biorą za prawdę, każdą teorię spiskową uważają za prawdziwą. To smutne i odbierające chęć uczestniczenia w social mediach.

To nie opinia, tylko bezsprzeczna prawda: każda teoria, która nie znalazła oparcia w materiale dowodowym lub przynajmniej wiarygodnych poszlakach, jest jedynie spekulacją. Nie wolno stawiać znaku równości między faktami a spekulacjami, to nieuczciwe. Bezmyślne powtarzanie za innymi nie uwiarygadnia tezy, bo prawda nie ma żadnego związku z liczbą ludzi, która w coś wierzy. Jeśli nie będziemy weryfikować udostępnianych informacji, staniemy się zwierciadlanym odbiciem mianstreamowych mediów, NASA, Big Pharmy, bredni uniwersyteckich i innych kłamliwych instytucji systemu.

Moje podejście do odkrywania prawdy jest niezmienne – biorę pod uwagę możliwie jak najwięcej czynników i wyciągam z nich średnią, budując w ten sposób najbardziej prawdopodobny przebieg wydarzeń. Będę powtarzać do znudzenia – wszystko jest możliwe, ale nie wszystko można udowodnić. Nie ma żadnego znaczenia, w co wierzysz. Liczy się tylko to, co potrafisz udowodnić. Cała reszta jest tylko subiektywnym odczuciem lub światopoglądem.

Donald Trump padł ofiarą zamachu podczas wiecu wyborczego. Cudem uniknął śmierci. Dowodem tego są nagrania z zamachu, zachowanie ludzi, zeznania świadków, śmierć jednej osoby, dwoje rannych, obrażenia na ciele prezydenta i zwłoki zamachowca. Tak zwani wszystkowiedzący sugerują, że to była ustawka, ściema, blaga, iluzja. Otóż krew tryskająca z gołego ucha byłaby sporym wyzwaniem nawet dla najlepszych specjalistów z Hollywood. Wie to każdy, kto choć trochę interesuje się kinem i robieniem efektów specjalnych.

Jednak to nie ja powinienem udowadniać, że zamach był prawdziwy, tylko osoby podważające go muszą teraz udowodnić jego fałszywość. Ciężar procesu dowodowego zawsze leży po stronie wysnuwającego tezę. Jeśli nie jest w stanie go udźwignąć, pozostaje w gronie plotkarzy, których nikt nie będzie traktował poważnie. Zasada jest dokładnie taka sama jak w dyskusji o kształcie Ziemi – to nie ja muszę udowodnić, że Ziemia jest płaska i stacjonarna, tylko heliocentryści, że jest ona latającą w próżni kulą, na co nadal nie ma jednego dowodu.

Zamach na Donalda Trumpa jest wydarzeniem bezprecedensowym, bardzo niekorzystanym dla demokratów i establishmentu ze stolicy. Może stać się nawet punktem zwrotnym tej kampanii i przyszłych wydarzeń, bo ewentualne zwycięstwo Trumpa będzie mieć kolosalne znaczenie tak dla USA, jak i reszty świata.

W tej sytuacji jedynym, co zostało systemowi, to kazać skorumpowanym mediom rozpowszechniać plotkę, że to nie był zamach, tylko ustawka republikanów. Tylko w ten sposób można obniżyć wagę tego wydarzenia i zdyskredytować Trumpa. Establishment wykazujący dotychczas skrajną odrazę dla teorii spiskowych, nagle sam zaczyna jedną budować. I niestety foliarze to kupili, wpadli w te sidła, po raz kolejny udowadniając, jak łatwo się nimi steruje. Ludzie, którzy powinni być najbardziej odporni na propagandę, okazali się porażająco łatwowierni i sterowalni. Tak się kończy fanatyzm i jazda bez trzymanki.

Nie jestem adwokatem Trumpa czy Putina, moje zdanie na temat polityków nie uległo zmianie. Nie trzeba też mi tłumaczyć, czym jest Q-anon, Białe Kapelusze albo Wikileaks, bo jestem jedną z najlepiej zorientowanych osób w temacie operacji amerykańskich służb. To wszystko nie zmienia faktu, że za kadencji Trumpa USA po raz pierwszy w historii nie prowadziły żadnej wojny. Faktem jest, że Trump obniżał podatki i ograniczał prawo aborcyjne na tyle, na ile pozwalają kompetencje prezydenta. Faktem jest również to, że Ameryka wyszła z WHO i porozumienia klimatycznego. Można nie lubić Trumpa, ale nie można zaprzeczyć tym faktom, chyba że ktoś twardo wypiera rzeczywistość, ale to jest już kwestia natury medycznej.

Problemem każdej rewolucji jest to, że nie może się zatrzymać i po pewnym czasie zaczyna zjadać własne dzieci. Zjadani są ci, którzy nie chcą postrzegać świata jedynie w czerni i bieli. Powstaje królestwo fanatyzmu, z którym nie chcę mieć nic wspólnego. Odkrywanie prawdy jest fascynujące, ale rodzi pewne ryzyko – łatwo wpaść w obsesyjny wir. Jeśli nie masz w sobie intelektualnych hamulców, wir ten wciągnie Cię bez reszty, a na jego końcu nie będziesz pewny nawet tego, jak się nazywasz.

Rzetelny odkrywca ma otwarty umysł i wymagającego prawnika. Fanatyk ma wyłącznie własne obsesje. Chcę wiedzieć, dokąd prowadzi królicza nora, ale nie zamierzam jej przemierzać bez twardego stąpania po ziemi. Teorie spiskowe są szczepionkami na Covid-19 dla foliarzy. Musisz przyjąć je wszystkie, bo jeśli nie, to jesteś zdrajcą. Chciałem serdecznie podziękować prywatnej grupie Facebooka Magister Zwyczajny za opublikowanie szkalującego mnie wpisu.