Globaliści niszczą Hawaje
Reading Time: 3 minutesNiemal doszczętnie spłonęła hawajska wyspa Maui. To był najbardziej tragiczny w skutkach pożar na terytorium USA od ponad wieku. Jego skala ujawniła się jeszcze bardziej w sobotę 12-go sierpnia, kiedy ekipy poszukiwawcze z psami przeczesywały zgliszcza niemal całkiem strawionego ogniem historycznego miasta Lahaina. Ponad sto osób zginęło, ale ta liczba z pewnością wzrośnie, gdyż grubo ponad tysiąc jest zaginionych. Straty oszacowano na 5,5 mld dolarów.
Nie wierzę w oficjalny przekaz skorumpowanych mediów o katastrofie naturalnej. Istnieje bowiem kilka dość istotnych poszlak wskazujących na to, że pożar na Maui był efektem działania człowieka.
Zacznijmy od sprawy najbardziej oczywistej: lasy tropikalne nie płoną. Lasy tropikalne nie chcą się palić, bo składają się z drzew o bardzo dużej wilgotności liści. W warunkach naturalnych lasy tego typu płoną niezwykle rzadko i na bardzo ograniczonym obszarze.
Poszlaka numer dwa: z niewiadomych przyczyn nie zadziałały systemy alarmowe. Na Maui, drugiej co do wielkości wyspie archipelagu Hawajów, znajduje się 80 syren alarmowych. Testuje się je każdego miesiąca i mają ostrzegać mieszkańców przed klęskami żywiołowymi jak tsunami. Tym razem jednak się nie włączyły.
Agencja Reutersa podaje: “Urzędnicy zobowiązali się zbadać stanowe systemy powiadamiania ratunkowego po tym, jak niektórzy mieszkańcy narzekali, że można było zrobić więcej, by ostrzec ludzi, nim ogień ogarnął ich domy. Syreny na wyspie mające alarmować o zbliżających się klęskach żywiołowych nigdy nie zabrzmiały”.
Wiele firm prawniczych ogłosiło plany reprezentowania ofiar pożarów, w tym co najmniej jedna w potencjalnym pozwie zbiorowym. Prawnicy twierdzą, że największe przedsiębiorstwo energetyczne w stanie, Hawaiian Electric Industries, może być winne rozprzestrzenienia się pożaru. Zarzuca się mu to, że nie planował odcięcia zasilania, aby zapobiec dalszym wybuchom ognia, nawet po tym, jak płomienie zaczęły ogarniać wyspę. Dlaczego syreny alarmowe nie zadziałały? Dlaczego dostawcy prądu nie odcięli zasilania?
Trzecią sprawą są zastanawiające konferencje globalistów. W związku z tym wrzucam transkrypcję interesującego twitta Sama Tripoliego, który już niestety zniknął z sieci.
“Teraz chcę, abyście spojrzeli na to nagranie. Mi to nie wygląda na pożar. Mi to wygląda na to, że coś prawie eksplodowało albo się popsuło. Interesujące jest to, że niektóre rzeczy nadal stoją, podczas gdy inne nie. Gubernator powiedział, że to efekt zmiany klimatu. Ciekawe.
To, o czym nie mówią, jest to, że w styczniu zorganizowali na Maui konferencję Smart City, aby przemienić Maui w całą inteligentną wyspę – zmieniając wszystko na elektryczne. Odnawialne źródła energii, panele słoneczne i wpychanie wszystkich do pojazdów elektrycznych. Inteligentne miasta 15-tu minut.
Więc teraz, co jest również interesujące, w przyszłym miesiącu, we wrześniu, Hawaje będą gospodarzem Digital Government Summit, wykorzystując sztuczną inteligencję do zarządzania wyspą. To prawie tak, jakby resetowali coś, aby rozpocząć odbudowę tego, co próbują przeforsować.
Teraz patrzymy na całą narrację o zmianach klimatycznych, którą będą próbowali wdrożyć, ale nie będą mówić o ustawie o modyfikacji pogody z 1976 roku. Gorąco polecam wszystkim spojrzeć na ten akt. Bo kto jest zaangażowany w działania związane z modyfikacją pogody? Departament Rolnictwa, Departament Obrony, Departament Spraw Wewnętrznych, EPA (Environmental Protection Agency – Agencja Ochrony Środowiska) i NASA.
Więc jeśli modyfikują pogodę, to czy mogli spowodować to zdarzenie? Jeśli widzimy, że Departament Obrony i inne frakcje są odpowiedzialne za modyfikację pogody, jeśli spojrzymy na broń Direct Energy, być może zobaczymy, jak to wszystko się odnosi do tego wydarzenia”.
W tym kontekście bardzo zbieżny jest również poniższy materiał. Autor filmu w spójny i logiczny sposób tłumaczy, dlaczego mieliśmy do czynienia z eksperymentem globalistycznym, z zamachem, a nie z katastrofą naturalną. Wyspa Maui na Hawajach jest bowiem idealnym miejscem do przeprowadzenia testu wdrażania inteligentnego miasta.
Podsumujmy: mamy tu serię konferencji globalistów, którzy zapowiadają przemianę Hawajów w strefę 15-to minutowego miasta, w nowoczesny teren sztucznej inteligencji, paneli słonecznych i aut elektrycznych. Następnie wybucha największy od stu lat pożar, którego efekty przypominają raczej użycie jakiejś broni dalekiego zasięgu. I podczas tego pożaru z niewiadomych przyczyn nie włączają się systemy ostrzegania. Moim zdaniem jesteśmy świadkami kolejnej operacji wojskowej.
Czy to wygląda na efekt pożaru czy użycia jakiejś broni? Od kiedy pożary powodują całkowite zawalenie się budynków?
W jaki sposób agencje rządowe wywołują pożary? Dziś robi się to za pomocą energetycznej broni dalekiego zasięgu. DEW, czyli Direct Energy Weapon to broń dystansowa, która zadaje obrażenia wysoce skoncentrowaną wiązką energii bez pocisku. Wykorzystywane są tu lasery, mikrofale, wiązki cząstek i strumienie dźwięku. Potencjalne zastosowania tej technologii obejmują broń wycelowaną w siłę żywą, rakiety, pojazdy i urządzenia optyczne.
Dokładniejsze informacje na temat Direct Energy Weapon znajdziecie pod tym linkiem.