Nieodczuwalny obrót Ziemi
Reading Time: 3 minutesautor: Rafał Tatrowski
Ostatnio spotykam się z argumentem kulowiernych, że nie da się odczuć ruchu Ziemi, ponieważ następuje taka analogia: znajdujemy się na karuzeli, siedząc na krzesełku lub na końcu poziomej belki przytwierdzonej do jej osi (czasem dzieci się tak bawią, pchając karuzelę z kilkoma krzesełkami umieszczonymi na dwóch skrzyżowanych grubych prętach). Owa karuzela wykonuje ruch obrotowy – jeden pełny obrót w ciągu 24 godzin. Osoba siedząca na krzesełku tego ruchu praktycznie nie odczuje – i właśnie w taką sytuację każą nam się wczuć globuski: nie odczuwasz ruchu na karuzeli, więc nie możesz odczuć ruchu Ziemi.
Zanim wyjaśnię, gdzie tutaj tkwi błąd, podam inny wykorzystywany przez zahipnotyzowanych “fizyków” przykład. Zamiast wspomnianej karuzeli ustawiamy w poziomie duży zegar i siadamy na końcu wskazówki godzinowej. W czasie 24 godzin, siedząc na wskazówce, nie odczuwamy okrężnego ruchu tej wskazówki, która wykonała pełen obieg wokół osi zegara – zgadza się. W czym zatem tkwi błąd? Błąd tkwi w długości wskazówki lub wspomnianego wcześniej pręta łączącego oś karuzeli z krzesełkiem. Aż dziw, że osoby uważające się za wykształcone dają się nabrać na taka analogię, zupełnie zapominając, że w ruchu obrotowym biorą udział dwie prędkości: liniowa i kątowa. A oni poprzestają tylko na kątowej, która faktycznie jest taka sama dla każdego punktu na żerdzi między krzesełkiem, a osią karuzeli.
Spróbuję to wyjaśnić jeszcze inaczej – podczas obrotu 24 godzin cała wskazówka (żerdź) i jej punkty będą miały taką samą prędkość kątową, jednak poszczególne punkty na tej żerdzi będą miały inną prędkość liniową, bo pokonają inną drogę. To powoduje odmienną prędkość każdego z nich – im dalej od środka okręgu, tym prędkość krążącego punktu wzrasta, gdyż w tym samym czasie musi pokonać dłuższy odcinek drogi, zatoczyć szerszy krąg. Dzieci, bawiące się na takiej krzyżowej karuzeli, wiedzą, że pchając poziomą belkę, najszybszym krokiem będzie szła osoba najdalej oddalona od osi karuzeli, a to dziecko, które pcha tuż przy słupku, prawie ledwo co się przemieści.
Jak widać, odległość od osi ma znaczenie dla prędkości, jednak próbuje nam się wmówić… No właśnie, co? W tym przypadku właściwie nic konkretnego, tylko świadomie i manipulacyjnie nie dopowiada. Oczywiście na karuzeli robiącej jeden obrót w ciągu doby żadna z osób (nawet ta idąca po zewnętrznej stronie) nie odczuje ani nie doświadczy jakiegoś wyraźnego ruchu, ale wyobraźmy sobie, co by było, gdybyśmy ten pręt (albo wskazówkę zegara) wydłużyli do 10 kilometrów. Oczywiście i tym razem osoba siedząca po zewnętrznej nie czułaby jakiegoś silniejszego poczucia ruchu, ale droga przebyta przez krzesełko karuzeli czy punkt z krańca wskazówki to już prawie 63 kilometry.
Przebycie 63 kilometrów w ciągu doby wymaga większej prędkości niż ta, jaka jest potrzebna do obrotu na dziecięcej karuzeli. Jest to 2,6 km/h, czyli spacer kuracjusza po parku, ale już coś znacznie szybszego niż siedzenie na karuzeli i czekanie, aż ta zrobi jeden pełny obrót w 24 godziny. No i chyba domyślamy się, co się stanie, gdy taką żerdź czy wskazówkę wydłużymy do 6378 kilometrów, bo dokładnie tyle mierzy promień wyimaginowanej kuli ziemskiej – zarówno równikowy, jak i biegunowy (bo twierdzą, że ten pierwszy jest dłuższy, jako że biegun jest spłaszczony, mimo że jakoś nie widać tego na tych super “zdjęciach” NASA “z kosmosu”, ale niech tam duże dzieci mają frajdę).
Przy takim promieniu mamy znaną nam prędkość obrotową Ziemi wynoszącą 1670 km na godzinę, i właśnie z taką prędkością musiałaby poruszać się osoba stojąca na równiku. Przykład z karuzelą byłby może i w porządku, gdybyśmy rozważali człowieka znajdującego się na biegunie północnym albo gdzieś głęboko pod ziemią, tuż przy wirtualnej osi ziemi, ale nie na znanych nam terenach zamieszkałych przez ludzi. Ale i tu moglibyśmy wyśmiać brak odczucia prędkości, gdyż mówimy tylko o prędkości obrotowej Ziemi bez uwzględnienia rzekomego ruchu obiegowego wokół słońca. A tam dopiero zaczynają się jaja, bo przecież ponoć lecimy wokół słońca z prędkością 30 kilometrów na sekundę. Ale nie masakrujmy już biednych umysłów.
Zadziwia fakt, że w tym wypadku globusom nie przeszkadza ich aksjomat pod nazwą „ruchu wirowego Ziemi nie da się odczuć” – bo jak to świadczy o naukowcu, którego nauka tak silnie każe doświadczać, dostrzegać i udowadniać? Czemu nagle wystarcza jedynie wiara w dane zjawisko, bo “mądrzejsi tak twierdzą”? Kompletny brak konsekwencji. Tak czy inaczej, nie dajmy się nabrać na to, że kręcenie się na karuzeli (jeden obrót w ciągu doby) to jakaś sensowna analogia, bo to żenujące, by w ogóle porównać obrót Ziemi do obrotu karuzeli z placu zabaw.