Wybory są totalną farsą
Reading Time: 2 minutesNie wybieram się na wybory prezydenckie. Nie zamierzam zresztą iść już na żadne wybory: prezydenckie, parlamentarne, unijne czy jakiekolwiek inne. Po prostu nie chcę brać udziału w czymś, co jest całkowitą ustawką i opium dla ludu.
Co pewien czas ten sam cyrk: wyścig o stołki, nabijanie sobie punktów, rozkręcanie popularności. Wszystko w ramach społecznego prostytuowania się, podlizywania, tanich sztuczek socjotechnicznych. Czy nie czujesz, że cały ten kabaret w jakimś sensie uwłacza człowiekowi logicznie myślącemu?
Wybory to rytuał dla mas, by utwierdzić je w fałszywym przekonaniu, że mają na coś wpływ. Na tym polega iluzja demokracji, na utrzymywaniu fikcyjnych wierzeń. Właśnie dlatego w świecie zachodnim wybory odbywają się tak często. Wiara w to, że ludzie mogą jakoś wpływać na system, musi być cały czas podtrzymywana. Czy egipski niewolnik toczący głazy decydował o tym, jak będzie wyglądać świątynia?
Wszak doskonale wiecie, że system jest całkowicie ustawiony. Światem rządzi pieniądz, a pieniądze posiadają wyłącznie elity finansowe, czyli bankierzy. Politycy nie mają swoich pieniędzy – są tylko popychadłami, kelnerami, służącymi, których wyłącznym zadaniem jest wdrażanie bankierskiej agendy. Piramida stoi od setek lat, decyduje o wszystkim i nie da się jej zniszczyć.

Nie ma kompletnie żadnego znaczenia, jaka partia w Polinie wygrywa wybory parlamentarne. Równie bez znaczenia jest marionetka zainstalowana w pałacu prezydenckim. To tak, jakby wybór kelnera decydował o tym, co znajdziesz w menu restauracji. Z punktu widzenia prawa nie ma nawet czegoś takiego jak państwo polskie, jest korporacja Republic of Poland – podmiot handlowy wystawiony na Wall Street.
Wybory demokratyczne to religijny obrządek służący wysysaniu energii. Podobnie jak sylwester – ludzie biorą udział w satanistycznym spektaklu, choć myślą że to świetna zabawa. Z wyborami jest tak samo: udajemy, że to jakieś święto, w rzeczywistości oddajemy naszą energię gadom, zasilamy rdzeń zbrodniczego systemu. To akt przekazywania swojej duszy wprost do kasyna diabła.
Szatan jest mistrzem zwodzenia i iluzji, a matrix to jego najdoskonalsze dzieło. Tak jak idziesz na studia, robisz stopień magistra i wychodzisz z przekonaniem, że teraz coś znaczysz, że wszedłeś na wyższy poziom. Tymczasem po prostu wręczono Ci papierek potwierdzający jedynie wypranie Ci mózgu.
W tym wszystkim nie chodzi więc o system, na który nie masz żadnego wpływu. Chodzi o Ciebie, o twoją energię, uwagę, moc. Niby dlaczego masz ją przeznaczać do zasilania maszyny, która Cię więzi i upokarza? Z systemem nie da się wygrać. Można jedynie nie grać, by chronić siebie i podążać swoją drogą.

